Harry i Zoe część 13 #
~*~
*Oczami Harry'ego*
Myślę że nie obudzę Zu, odłożyłem kluczyki od samochodu na szafeczce zdjąłem buty i poszedłem na górę do naszej sypialni wchodząc po cichu zobaczyłem Danielle,Perrie i Zu leżące w łóżku zaśmiałem się i zrobiłem im fotkę.
Zszedłem na dół i zrobiłem sobie jakiś lunch składający się z chleba i masła.
-Dzz..Dzzz...Dzzz - Szybko wziąłem do ręki telefon i zobaczyłem, że dzwoni do mnie nieznany numer.
-Halo?
- Nienawidzę cię i Zoe rozumiesz! Zginiecie obojga.
Numer się rozłączył.
-Co to miało znaczyć ?!
Poszedłem się położyć w salonie.
*Rano*
Obudziłem się i zobaczyłem siedzącą zmartwioną czymś Zoe na sofie obok mnie.
- Hej skrabie - wykrztusiłem zachrypniętym głosem.
- Cześć, jak tam na koncercie? - Wiedziałem, nie umiała ukrywać smutku.
- Tak jak na każdym, ale fajnie mogłem się znowu powygłupiać z Zaynem.
- Super, może soku ?
- Zoe nie ściemniaj, gadaj co jest?
- Wczoraj stała u nas w drzwiach Taylor...
- Czego chciała?!
- Zapytała się czy myślę, że ty będziesz mój.. A ja zatrzasnęłam przed nią drzwi, później przyszły dziewczyny, zadzwoniłam po nie bo nie chciałam zostać sama.
- Zu kochanie było trzeba zadzwonić urwał bym się.
- Nie chciałam ci przeszkadzać. - Podszedłem i pocałowałem ją w usta i opatuliłem, wiedziałem, że mnie potrzebuje, myślałem czy jej powiedzieć o tym, że ktoś do mnie dzwonił.. Niee.. Lepiej nie.
*Oczami Zoe*
- Chyba się przejdę.
- Leje deszcz, pójdę z tobą.
- Nie misiek przejdę się sama.
Ubrałam się ciepło i ruszyłam widziałam znurzoną minę Harry'ego, chciałam sama pobyć..
Idąc rozmyślałam nad tym porąbanym XFactorem co jeżeli nie przejdę? Co jeżeli tak ?
Robię to dla niego, chciałabym pokazać, że mimo tego wszystkiego jestem silna, właśnie taka chwila jak ta przypomina mi o mojej mamie. Chciałabym podejść przytulić się do niej usłyszeć chociaż jedno słowo i powiedzieć ,,dobrze, że jesteś''.
~*~
Szłam przez długą ścieżkę która była wypełniona zielonymi kamykami, słyszałam szmery, wychodził ktoś z lasku.
-Hej Zu, to ja pamiętasz mnie? - Zaczęłam się bać wybierałam numer do Hazzy, ale nie zdążyłam ktoś przyłożył mi pistolet do szyji.
- Aaaaa!! Puść mnie proszę zaczęłam płakać i drżeć.
- Myślałem, że ty będziesz moją kochaną Zu do końca życia.
- Ughh Radney!!! Proszę
- Masz teraz ostatnią szanse, jeżeli nie zerwiesz z Stylesikiem to urwe ci i jemu łeb rozumiesz. - Puścił mnie zaczęłam biec szybko do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz